Fajrant...
Takie pompy sa doslownie wszedzie.
Czarna ciecz wydobywajaca sie z ziemi.
Na lokalnym bazarze mozna kupic morwy, ktore rosna w Polsce ale nie sprzedaje sie ich.
Bazar w Baku.
Ekskluzywna dzielnica handlowa.
Baku rosnie w oczach.
Stare miasto i slynne Azerskie dywany.
Jeden z wielu drapaczy chmur.
Po wielu kilometrach niezmiennej i nurzącej pustyni na horyzoncie zaczęły wyrastać wieże wiertnicze. Oznacza to, że dotarliśmy do najdalszego punktu naszej wyprawy. Baku, którego cechą charakterystyczną i podstawą istnienia jest ropa naftowa, oddalone jest od Wrocławia o ponad 4000 km, jednak aby tu dotrzeć pokonaliśmy ponad 7000 km.
Podróżując po krajach post komunistycznych widać pewna więź między pochodzącymi z nich ludźmi budowaną przez niechęć i wstręt do Rosji. W Gruzji i Azarbejdżanie przyznanie się do polskiej narodowości wywołuje dyskusję polityczną, najczęściej dotyczącą Kaczyńskiego i zeszłorocznej katastrofy lotniczej. U bram Baku, lokalny handlarz arbuzów, którego stragan wręcz zaatakowaliśmy spragnieni po żarach pustyni, gdy dowiedział się że jesteśmy z Polszy zaczął wykrzykiwać zza swoich melonów: że Rosja, że zamach, że Kaczyński haroszy, że ONI strącili samolot, że spisek... itd... Ciekawe, że tutaj prawie nikt nie ma wątpliwości, iż był to zamach. Nie próbowaliśmy nawet polemizować. Zajadaliśmy arbuzy wysłuchując całej teorii spisku i pochwał byłego prezydenta. Gdyby nie ta katastrofa, pewnie nie było by o czym pogadać.
Tak jak i my dziś, od lat ludzie odwiedzali te tereny. Kierowały nimi nieco inne pobudki, jednak od wieków zmierzali tutaj w poszukiwaniu dóbr oraz w celu poznania magicznej substancji, w którą obrodziła tutejsza natura. Baku już przed naszą erą znane było z oświetlania domów płynem wydobywanym z głębi ziemi. Przyciągał on naukowców i handlarzy. Było to główną przyczyną tak prężnego rozwoju miasta.
Obecnie Bakijski rząd robi wszystko co może, żeby jak najlepiej wykorzystać oszcowane na około 50 - 60 lat złoża ropy. Praktycznie w każdy zakątek metropolii wciśnięte są pracujące na pełnych obrotach pompy i wieże wiertnicze. Wzdłuż lini brzegowej dryfują na morzu wielkie platformy, na niektórych z nich zbudowano całe miasteczka, będące tymczasowym domem dla pracowników przemysłu naftowego. Szybka eksploatacja złóż zmusiła rząd do znalezienia sposobu na dywersyfikację gospodarki. Pomysłem na przyciągnięcie obcego kapitału, który mógłby utrzymać obecny poziom rozwoju jest utworzenie tu drugiego Dubaju. Jak grzyby po deszczu wyrastają drapacze chmur. Wykonane w niesamowitej technologii, kształtem imitują np. płomienie. Hotele najwyższej klasy wypełniają całe centrum. Fontanny, palmy porastające piękne, odrestaurowane, kilometrami ciągnące się bulwary, na których swoje siedziby maja największe banki oraz najdroższe sklepy na świecie. Cały ten przepych jest miejscami, niestety dość tandetny i widać, że to wszystko tworzone jest na siłę. Wpływa to oczywiście na kosmiczne ceny noclegów i ogólnie życia w Baku. Za te same pieniądze można by przetrwać np. w Londynie.
Nie tylko architekturę miasta cechuje przepych. Jego mieszkańcy także lubują się w eksponowaniu swojego bogactwa. W tym mieście, żeby istnieć trzeba trzymać poziom. I tak właśnie rozpoczyna się walka biedniejszych z otaczającą ich rzeczywistością. Aby dorównać do wysokiego standardu, gorzej sytuowani biorą na kredyt nawet telefony komórkowe za które nie są potem w stanie zapłacić. Wiele osób posiada dwa numery. Jeden z najbardziej prestiżowego Azer Cellu, który podają innym jako swoją wizytówkę, drugi natomiast do dzwonienia z tańszej sieci dla plebsu.
W bogactwie pławi się około 20 % społeczeństwa, dla reszty życie to walka z codziennością. W takiej rzeczywistości korupcja czai się na każdym kroku. Wojsko, policja, urzędnicy - wszyscy wyciągają ręce. Aby otworzyć jakikolwiek interes trzeba utrzymywać nieoficjalnymi pensyjkami przynajmniej kilku urzędników. Raz dane pozwolenie na otwarcie biznesu nie oznacza końca opłat. Przecież pan z Sanepidu zawsze może zmienić zdanie i nagle dostrzec karalucha, na którego wcześniej przymknął oko.
W tym pięknym mieście niestety ciężko się żyje młodym i wykształconym osobom, które potrzebują od życia czegoś więcej niż luksusowe butiki i drogie restauracje. Nasz kolega Jamil, urodzony i mieszkający w Baku ma już serdecznie dość mentalności swoich rodaków.
Z niesamkiem opowiadał o najdroższej fladze na świecie, którą szczyci się jego miasto. Najbardziej jednak dotyka go brak możliwości wyjścia ze swoją dziewczyną do miejsca w którym nie będzie otoczony samymi mężczyznami, gapiącymi się na nią. W ramach wyjaśnienia, jak w większości muzłumańskich krajów, kobiety tutaj praktycznie nie są częścią życia publicznego. Oczywiście nie wolno im pić alkoholu, a spotkanie na ulicy pary okazującej sobie uczucia graniczy z cudem. Jakiekolwiek odstępstwo od zasad narzuconych przez tutejszą kulturę i religię wywołuje zgorszenie wśród społeczeństwa. Nawet taka pierdoła jak noszenie krótkch spodni przez mężczyzn uznawana jest za nietakt, a nierzadko za obrazę. Tym sposobem w 35 stopniowym upale wszyscy faceci gotują się w długich nachach. O niestosownym ubiorze w przypadku kobiet nie będziemy nawet wspominać, choć pozytywne jest to, zę nie muszą zazwyczaj zakrywać ciała od stóp do głów. Wielokrotnie sami poczuliśmy zniesmaczone naszym wyglądem spojrzenia oraz łakomy wzrok dosłownie wszystkich mężczyzn w barze skupiony na Magdzie. W mniejszym mieście poza Baku przytrafiła nam sie ciekawa historia. Było nas troje. Siedząc w knajpie przy stoliku zamówiliśmjy dwa piwa dla nas i cole dla Juli. Po chwili kelner przyniósł litrową colę i dwie szklanki, które postawił przed dziewczynami. Oba piwa natomiast wręczył Stafie. Nawet nie przeszło mu przez myśl, że któreś piwo mogłoby być dla kobiety.
Na drogach także lans. Ciekawostką dotyczącą wścieklego ruchu ulicznego jest to, iż nikt tutaj nie zapina pasów, a próba ich użycia w taksówce jest obrazą dla kierowcy. Właściciele niektórych aut poprostu je demontują. Ostatnim krzykiem mody są stuningowane łady. Przednia część jest tak wysoko zawieszona, że w nocy ich światła oślepiaja kierowców jadących z naprzeciwka.
Wszystkie odwiedzone podczas tej wyprawy kraje w pewien bliższy lub dalszy sposób mogliśmy porównać z Polską, jednak Azerbejdżan to zupełnie inna historia. Pustynia, szyby naftowe oraz muzłumańska kultura zdecydowanie pozwalają poczuć iście egzotyczny klimat. Aż chciałoby się pojechać dalej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz