Dzieci w Dakhli.
Nowo powstajace osiedle - Dakhla.
Para wyczesow :)
Wielki kanion ciagnacy sie pomiedzy wybrzezem Atlantyku a Sahara.
Bezkres pustyni.
Zbiorowisko ¨dziadow¨ kolo Dakhli.
Laayoune.
Laayoune.
Niestety mamy coraz wiekszy problem z internetem i posty beda zamieszczane hurtowo z adekwatnymi datami.
04.02.2010
Gniew pustyni okazal sie byc tylko chwilowy. Wczoraj Sahara pokazala swoje lagodniejsze oblicze i pozwolila nam przejechac 500 km z Laayaune az do Dakhli. Po drodze dwukrotnie udalo nam sie wkurzyc policjantow legitymujacych podroznych na tzw. check postach, bo Stafa nie zatrzymal sie przed wielkim znakim HALTE POLICIA.
Po zgarnieciu opierdolu zostalismy standardowo wylegitymowani i wpisani do rejestru. Ta procedura powtarza sie co kilkadziesiat km podczas przemierzania pustyni. Wynika to z niestabilnej sytuacji politycznej na terenach Sahary Zachodniej, ktora od roku 1975, po zrzeknieciu sie zwierzchnictwa nad nia przez Hiszpanie, stanowi czesc Maroka. Glownie rozchodzi sie o wplywy z wydobycia fosforanow, na ktore chrapke ma tekze sasiadujaca z Marokiem Algieria.
Dla stabilizacji i umocnienia swojej pozycji rzad marokanski zdecydowal sie na szybki rozwoj i urbanizacje tych terenow. Marchewka na zachete do przeprowadzki na pustynie jest brak podatkow oraz paliwo tansze o polowe. Sprytny plan dziala calkiem niezle, bo lokalna populacja w ciagu ostatnich 30 lat wzrosla o ponad 50 procent i ciezko bedzie ja z tad wykurzyc.
Laayaune i Dakhla, pomimo odosobnienia i ogromnych odleglosci od innych miast, zaskoczyly nas poziomem swojego rozwoju. Tutejszy postep mierzyc mozna skala europejska. Jednak dla nas najbardziej zaskakujaca jest zmiana metntalnosci ludzi pustyni wzgledem mieszkancow polnocy. Tutejsza goscinnosc ma zupelnie inny wymiar. Ludzie sa znacznie bardziej bezinteresowni i przyjemni. Nie traktuja nas juz tyllko jako zrodla dochodu, ale sa szczerze nami zainteresowani. Brak tutaj naprzykszajacych sie naganiaczy i zebrakow, a o pomoc nie trzeba prosic dwa razy. Dzis jezdzac motorem po plazy zakopalismy sie i w ciagu minuty znalazly sie rece chetne do pomocy. Wczesniej za taka przysluge slono bysmy zaplacili. To chyba nieustannie swiecace slonce oraz ciezki klimat, w ktorym trzeba sobie pomagac, czynia lokalnych tak przyjaznymi.
Sama Dakhla jest rajem dla wszelkiego rodzaju serferow wiatr i fale przyciagaja tu serferow, windserferow oraz kitesurfingowcow. Miasto lezy na krancu 40 km polwyspu, ktory jest wrecz przeszywany wiatrami naprzemiennie wiejacymi raz z nad oceanu, a raz z glebi pustyni. Aktualnie 90 procet napotkanych tu przez nas turystow to frncuzcy, wloscy i niemieccy emeryci podrozujacy luksusowymi camperwanami. Pieszczotliwie nazywamy ich ¨Dziadami¨. Najwieksze skupisko dziadow zlokalizowane jest okolo 20 km na poludnie od Dakhli i naprawde robi wrazenie.
A teraz z innej beczki. Przed wyjazdem
zainwestowalismy w nowe kola (szprychowe) i opony terenowe Continentala. Nawet nie warto wspominac jakiego rzedu jest to wydatek - mozna sprawdwic u dealerow. W kazdym razie, dla niewtajemniczonych, kola szprychowe sa znacznie trwalsze, trudniej je uszkodzic i tak jak rowerowe morwna wycentrowac, a lane (takie jak mielismy wczesniej) po wygieciu nadaja sie juz tylko do wyrzucenia. Inestycja w kola z pewnoscia byla dobrym pomyslem, za to opony terenowe bylyby swietnym dodatkiem, ale jako glowne i jedyne jakie mamy nie do konca sie sprawdzaja. Dzis przydaly sie bardzo, gdy smigalismy po plazy, jednak sytuacji w ktorych sa potrzebne nie ma zbyt wiele. Po asfalcie jezdzi sie na nich trudniej i bardzo szybko sie scieraja. Prawdopodobnie w Dakarze trzeba bedzie kupic nowe na droge powrotna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz